Czym
jest wolność? Czyżby kolejną ściemą w moim życiu? Czuję się
pusta, brakuje mi czegoś. Czasami mam wrażenie, że to za czym tak
tęsknię jest na wyciągnięcie ręki ale gdy jestem naprawdę
blisko wszystko pęka jak bańka mydlana. Moje marzenia pryskają
równie szybko. Pochłania mnie codzienność. Znów siedzę w tym
samym, brudnym i zapuszczonym autobusie. Znów jadę do cholernej
szkoły i do ludzi których nienawidzę, zresztą z wzajemnością.
Po szkole znów treningi i tak w kółko...
Tak
w ogóle, to jestem Margo. Opowiem Ci moją historię.
Historię
dziewczyny szkolnego pośmiewiska, czarnej owcy w rodzinie ale też
historię wyszkolonej wojowniczki, maszyny do zabijania.
Zapytasz
teraz, jak łączę to wszystko razem? To proste w dzień cicha,
spokojna uczennica, później... później jestem inna. W szkole nikt
nie wie kim jestem i niech tak zostanie, ta banda przemądrzałych
śmieci.
-Oczywiście
– burknęłam, nawet na niego nie patrząc i wróciłam do
bazgrania po zeszycie. Przez chwilę jeszcze nie ruszył się z
miejsca ale widząc z mojej strony brak chęci do współpracy,
wrócił do lekcji
Po
dzwonku zarzuciłam torbę na ramię i wywlokłam się z klasy. To na
szczęście była moja ostatnia lekcja. Znów wsiadłam do dobrze
znanego mi autobusu i włączyłam równie mi znaną piosenkę. W
domu jak zwykle nikogo nie było, nie ma się czemu dziwić, rodzice
są w pracy a rodzeństwa nie posiadam. Nie zdejmując nawet butów,
przeszłam przez korytarz i znalazłam się w garażu. To dziwne, że
tak stary dom, ma wbudowany garaż. Wsiadłam na czarny motocykl i
ruszyłam w kierunku 'kwatery głównej” miejsca spotkań,
treningów i obrad. Droga prowadziła przez las,a cały teren był
dokładnie zabezpieczony. Po wpisaniu kodu PIN i zeskanowaniu linii
papilarnych kciuka, moim oczom okazał się bardzo duży i bardzo
stary dom. Przyjeżdżam tu od dziecka. Znam ten dom jak własną
kieszeń, odkryłam każdy schowek i każde sekretnie przejście. Mam
tu nawet własny pokój. Ten świat rządzi się własnymi prawami.
Nie jesteśmy organizacją rządową, nie podlegamy ich prawu, mamy
własne. Bardzo staroświeckie. Tutaj, kładziony jest ogromny nacisk
na tradycję.
Nie
prosiłam się o takie życie. Nie wiem co to wolność albo
normalność i nie wiedziałabym, nawet gdybym się o nie potknęła.
Takich
jak ja jest więcej, szkoli się takich od dziecka. Większość nie
dożywa lat osiemnastu. To normalne, ludzie umierają codziennie.
Naturalna selekcja. Przetrwają tylko najsilniejsi.
W
końcu dotarłam do sali ćwiczeń. Wisiały tam worki treningowe,
stały płotki i inne potrzebne do treningów rzeczy. Przebrałam się
szybko w mój strój do ćwiczeń, czyli w czarną bokserkę i czarne
spodnie. Rozpoczęłam trening. Dzień jak każdy. Wyładowywałam
swoją złość na worku treningowym i manekinie jak oszalała.
Miałam tego dosyć, moje życie kręciło się wokół misji i
ciągłych treningów. Szkoła była tylko przykrywką, pozorną
normalnością i tak od 10 lat. To się nigdy nie skończy, to moja
praca w której jestem 24/7 gotowa na każde wezwanie. Walczymy z
ludźmi którzy którzy stracili człowieczeństwo, czasem też
ludzie wynajmują kogoś z nas do 'wykluczenia' kogoś. Przede
wszystkim walczymy z „tymi złymi” to znaczy istotami
nadprzyrodzonymi. Nie ze wszystkimi, żeby kogoś unicestwić musimy
mieć dowód, że ten osobnik złamał obowiązujące prawo.
Myśląc
nad tym wszystkim walczyłam kataną do ćwiczeń z prowizorycznym
manekinem. Jest to moja ulubiona broń.
- Skąd
ta furia? - usłyszałam za sobą męski głos.
- Czego
chcesz, Luck? - wysyczałam nawet się nie odwracając.
- Ja
nic – rzucił rozbawiony. Odwróciłam się gwałtownie celując w
niego bronią.
- Ale
Indra już tak – dorzucił szybko.
- Tam
są drzwi – mruknęłam, chłopak zrozumiał, ze nie jestem w
nastroju do żartów i wyszedł nieśpiesznie z sali.
Przebrałam
się w swoje ubrania a strój wrzuciłam do kosza na pranie przy
wyjściu.
Przeszłam
przez długi korytarz, a następnie wbiegłam na drugie piętro
przeskakując co drugi schodek. Wiedziałam że, dowódca nie lubi
czekać a musiałam jeszcze wziąć prysznic i się przebrać w
'mundur', który składał się z czarnej bokserki i rurek w moro.
Mój strój nie wyglądał na mundur. Zapięłam na udzie pasek z
pistoletem a do pasa spodni przypięłam krótkofalówkę. Cała
czynność zajęła mi mniej więcej 10 minut. Szybkim krokiem
przemierzyłam kolejne dwa pietra i stanęłam przed pięknie
rzeźbionymi, dwuskrzydłowymi drzwiami. Wzięłam głęboki wdech i
zapukałam.
- Wejdź
– usłyszałam szorstki, kobiecy głos.
Indra
była wojowniczką, po mino swoich lat świetnie radziła sobie z
wszelkim rodzajami broni.
- Chciałaś
mnie widzieć – powiedziałam.
- Tak
– rzuciła krótko – usiądź, dziecko.
Usiadłam
posłusznie naprzeciwko niej, bojąc się gniewu niepozornej kobiety.
- Coś
się stało? - zapytałam zmieszana.
-Nie,
nic się nie stało.
Nastała
chwila ciszy, rozejrzałam się po gabinecie. Był bardzo stary na
środku stało stare biurko z ciemnego drewna, pod ścianami stały
szafki do kompletu a w powietrzu unosił się zapach kurzu.
- Chciałabym
porozmawiać o twoim ślubowaniu i ukończeniu kursu. Za cztery dni
skończysz 16 lat. Myślę, że znasz tradycję.
-Tak, znam.
- To dobrze, jednak to nie będzie koniec , chciałbym żebyś kontynuowała szkolenie.
- Słucham?
- Chciałabym żebyś kontynuowała szkolenie, jesteś dobrym materiałem na wyższe stopnie. To jednak po skończeniu tego roku szkolnego. Do tego czasu musisz znaleźć sobie wojownika. Jasne?
- Tak jest.
- To dobrze, myślę że noc będziesz musiała spędzić tutaj.
- Dobrze.
Odetchnęłam gębko, dopiero na schodach. Spotkania z Indrą zawsze były dla mnie stresujące. Zapomniałam, że zbliża się moje ślubowanie a tym bardziej zdziwiła mnie "propozycja" Indy, zawsze uważała, że jestem NIE WYSTARCZAJĄCO dobra, wytrzymała zwinna itp. mogłabym swoje wady wymieniać godzinami, a teraz proponuje mi awans, tak naprawdę zanim skończyłam szkolenie, to było dziwne. Otworzyłam kluczem drzwi do niewielkiego pokoju. Panował tu nieskazitelny porządek, jak zawsze. Na środku pod ogromnym oknem stało ciemne, stare, dwuosobowe łóżko z ciemno brązowym baldachimem, kilka metrów po lewej stało masywne biurko do kompletu. Na ścianie po przeciwko wisiały półki z książkami. Jak sie już tu przeprowadzę, będzie trzeba zrobić remont.
Rozpakowałam torbę i odrobiłam lekcje, następnie wymęczona padłam na łóżko.
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Szybko wstałam i się ubrałam w duch modliłam się żeby znów się nnie spóźnić.
Do szkoły zdoążyłam na szczęście na czas. Lekcje do lunchu dłużyły mi się niesamowicie. Gdy w końcu nadeszła długo wyczekiwana pora jedzenia, szybkim krokiem udałam się na stołówkę. Wzięłam sobie sałatkę i usiadłam przy ulubionym stoliku. Po chwili dosiadł się do mnie Liam.
- Siema - powiedział.
- Hej - powiedziałam zdziwiona. Z Liamem znałam się od dzieciństwa ale kilka lat temu nasze kontakty się ochłodziły i teraz rzadko ze sobą rozmawiamy.
- Co tam? - zapytał.
- Liam, co znowu chcesz? - zapytałam.
- Nic - powiedział słodko.
- Jasne - mruknęłam. Mimo że, nasze kontakty były upośledzone, to wciąż go lubiłam.
- Wyglądasz dzisiaj jakoś inaczej, jesteś bardziej ponura, coś sie stało?
- Nie, nic jestem po prostu zmęczona.
- Okey - powiedział i poszedł.
Reszta lekcji minęła już szybciej, więc w końcu mogłam wrócić do kwatery.
_______________________________________________________________-
Hej kochani!
Jak Wam podoba się rozdział?
Po pierwsze nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział tego opowiadania ani WHTS. Ponieważ niedługo mam konkurs z historii sztuki. Materiału jest masa a jak na razie jestem w dupie.
mam nadzieje, ze mi wybaczycie.
Pozdrawiam
Wolfslower.
- To dobrze, jednak to nie będzie koniec , chciałbym żebyś kontynuowała szkolenie.
- Słucham?
- Chciałabym żebyś kontynuowała szkolenie, jesteś dobrym materiałem na wyższe stopnie. To jednak po skończeniu tego roku szkolnego. Do tego czasu musisz znaleźć sobie wojownika. Jasne?
- Tak jest.
- To dobrze, myślę że noc będziesz musiała spędzić tutaj.
- Dobrze.
Odetchnęłam gębko, dopiero na schodach. Spotkania z Indrą zawsze były dla mnie stresujące. Zapomniałam, że zbliża się moje ślubowanie a tym bardziej zdziwiła mnie "propozycja" Indy, zawsze uważała, że jestem NIE WYSTARCZAJĄCO dobra, wytrzymała zwinna itp. mogłabym swoje wady wymieniać godzinami, a teraz proponuje mi awans, tak naprawdę zanim skończyłam szkolenie, to było dziwne. Otworzyłam kluczem drzwi do niewielkiego pokoju. Panował tu nieskazitelny porządek, jak zawsze. Na środku pod ogromnym oknem stało ciemne, stare, dwuosobowe łóżko z ciemno brązowym baldachimem, kilka metrów po lewej stało masywne biurko do kompletu. Na ścianie po przeciwko wisiały półki z książkami. Jak sie już tu przeprowadzę, będzie trzeba zrobić remont.
Rozpakowałam torbę i odrobiłam lekcje, następnie wymęczona padłam na łóżko.
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Szybko wstałam i się ubrałam w duch modliłam się żeby znów się nnie spóźnić.
Do szkoły zdoążyłam na szczęście na czas. Lekcje do lunchu dłużyły mi się niesamowicie. Gdy w końcu nadeszła długo wyczekiwana pora jedzenia, szybkim krokiem udałam się na stołówkę. Wzięłam sobie sałatkę i usiadłam przy ulubionym stoliku. Po chwili dosiadł się do mnie Liam.
- Siema - powiedział.
- Hej - powiedziałam zdziwiona. Z Liamem znałam się od dzieciństwa ale kilka lat temu nasze kontakty się ochłodziły i teraz rzadko ze sobą rozmawiamy.
- Co tam? - zapytał.
- Liam, co znowu chcesz? - zapytałam.
- Nic - powiedział słodko.
- Jasne - mruknęłam. Mimo że, nasze kontakty były upośledzone, to wciąż go lubiłam.
- Wyglądasz dzisiaj jakoś inaczej, jesteś bardziej ponura, coś sie stało?
- Nie, nic jestem po prostu zmęczona.
- Okey - powiedział i poszedł.
Reszta lekcji minęła już szybciej, więc w końcu mogłam wrócić do kwatery.
_______________________________________________________________-
Hej kochani!
Jak Wam podoba się rozdział?
Po pierwsze nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział tego opowiadania ani WHTS. Ponieważ niedługo mam konkurs z historii sztuki. Materiału jest masa a jak na razie jestem w dupie.
mam nadzieje, ze mi wybaczycie.
Pozdrawiam
Wolfslower.
Serio masz talent od pisania :D Czekam na jakiś wątek z Liamem ;) Mam nadzieję, że Margo uda się ukończyć kurs ;3 Gorąco pozdrawiam i weeeeny :*
OdpowiedzUsuńHej, hej, spodziewałaś się mnie? Nie? No to suprajs! Mam jakiś wyjątkowo dobry humor dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobał mi się motyw :) Gosh, fabuła wgl moje klimaty :) Czujesz jak mi paluszki radośnie skaczą po klawiaturze? OMG nie wiem czemu tak się cieszę xD Może dlatego, że wreszcie znalazłam opowiadanie z moimi klimatami? Tajemne sekty, wojownicy i tym podobne.
Życzę weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział, zanim zdążę zrobić z siebie jeszcze większą idiotkę c;
Izzy ^.-
No nie powiem...ciekawy, rzadko spotykany temat ale mi się podoba! ;* ucz się! Szukaj weny! I pisz! Ja spadam do chemii xd duuużo weny życzę kochana! ♡
OdpowiedzUsuń